Trasa jak życie

Raz pod górę, innym razem z góry, a wszystko to z rozwagą, aby nic złego sobie i innym nie zrobić. Zupełnie jak w życiu. Tak było na dzisiejszym etapie GV z Rakowa do Stalowej Woli. Co prawda do podkarpackiego miasta jeszcze nie dotarłem, bo zatrzymałem się w pobliskiej wiosce. Namiot rozbiłem na ogrodzie u bardzo miłych Państwa, którzy poczęstowali mnie herbatą, a także pozwolili skorzystać z łazienki.

Niewyspanie i nocne problemy nie osłabiły mnie! Wykręciłem ponad 160 km. :-) Ukształtowanie trasy pozwoliło mi bezpiecznie osiągać duże prędkości, ale wczorajszego rekordu nie pobiłem.
Trasa prowadziła przez sady, pola uprawne i urokliwe miastecza. Pięknie prezenował się zamek w Sandomierzu z Karczmy Zamkowej, gdzie jadłem obiad. Przez większą część dzisiejszego odcinka jechałem sam. Nie było nawet samochodów! Dzięki temu mogłem krzyczeć i śpiewać!
Dopiero przy zamku Krzyżtopór spotkałem grupki rowerzystów. Z niektórymi uciąłem krótkie pogawędki. Pozdrawiam wszystkich, którzy do mnie zagadali! :-)

Teraz lekko pada, ale dziś deszcz nie przeszkodzi mi zasnąć. Mam nadzieję, że zając też nie. ;-)

PS
Między innymi o świecie widzianym oczami zająca można przeczytać w książce Adolfa Dygasińskiego pt. ,,Zając".

Raki w Rakowie

Ufo było tu przede mną...

Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo 

...i dla wszystkich podróżujących

W drodze do Ojca Mateusza

Zamek Krzyżtopór

Zamek w całej okazałości

Nuż w bżuhu czy Nóż w brzuchu?

Kto chętny na jabłko prosto z drzewa?

Szlak do rodziny bocianów

Zamek w Sandomierzu

Bez komentarza...

Komentarze

  1. Fota z Rakami świetna :) mam słabość do fajnych parków i fontann, a jak razem w połączeniu to już w ogóle :) Trzymaj się ! - KyLo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz